Ale sie porobiło. Moze zaczne od srody ktorej nieopisalam. Sroda 3 dzien rekolekcji-Bylo poprostu swietnie. Rano wyprułam do ortodonty i zachaczylam po drodze o dziadka. A mialam byc na 11 w szkole bo obiecalam Siostrze. Zaraz po powrocie do domciu szybko sie przebralam i polecialam do szkoly. Mialam byc na galowo. Ja Ola Psylepka i pare jeszcze osobek z koleczka (dziewczyny) skladalysmy naszym ksieza zyczenia do mikrofonu i dawalysmy po kwiatuszku ( piekinie pachnialy - sama bym takie chciala dostac). Ja dawałamklerykowi. Ale sie zdziwił i ucieszył. Ale on ma ładniutki usmiech. :P ok rozpisalam sie a jeszcze mam tyle do opowiadania. Po ponownym powrocie do domeczku okazalo sie, ze przyjechal moj stryjek z Hiszpanii razem z moja kuzynka. Wyjatkowo sie dobrze w tym roku dogadujemy. Przywiozl Ize (bo tak ma na imie kuzynka) do nas do domciu. Troche bylo dretwo ale jakos to było. Zabralam Ize na maly spacerek i przy okazji zawolalam Anie. Poszlysmy pogadalysmy i bylo fajnie. Jak wróciłyśmy do domu okazalo sie ze przyszedl tata z wujkiem i dziadkiem. Ok nie wytrzymam i musze sie pochwalic. Dostalam od wujka discmana. moja siostra tys. Ale mi bylo glupio jeszcze doslownie momencik a bym sie rozryczala. Właśnie go słucham. Poprostu czuje sie glupio i niezrecznie. Karola sie poplakala. Ale dobra jest. Ok ok wiem ze tego nieczytacie. Zmieniam temata, ale to w nastepnej notce.