Jupi jaj jej nie jetem sama
Komentarze: 1
Wiecie, jakoś nie wiem o czym mam Wam tutaj pisac. Kompletnie straciłam serce do pisania. Nie mam weny nawet do pisania mojej histori na drugim blogu, którego prawie nikt nie czyta. Jak już wiecie od maja należę do arcerstwa. Czułam się jak idiotka bo prawie nikogo nie znałam. Na szczęście poznałam pare fajnych osóbek. Niestety nie pamiętam ich imion. Mam kiepską pamięć. A poza tym większość mi sie nie przedstawiała. Wczoraj na zbiorkę przyszła Justynka, moje Zlotko. Zapiasała się do mojego szczepu. Myślałam że zacznę skakać z radości. wrzeszcie czułam się rewelacyjnie. Nareszcie nie byłam najnowsza, bo zachowywałam się wtedy jak nowicjusz. Ok, teraz mykam i daję Wam już święty spokój z harcerstwem bo musze dokonczyć moje zadanie na sprawność Przyjaciółki Zwierząt. Buźka
Dodaj komentarz